Wpadka AIS

Na początku 1984 roku Służba Bezpieczeństwa trafiła na struktury podziemnej Agencji Informacyjnej Solidarności. Niczym by się to groźnym nie skończyło gdyby nie błąd szefowej AIS, która – wbrew zasadom konspiracji – przechowywała niezaszyfrowane dane kontaktowe, w dodatku w sposób uniemożliwiający ich natychmiastowe zniszczenie w przypadku aresztowania.


Warszawa, dnia 2.02.1984 r.
TAJNE
EGZ.POJ.

N O T A T K A S Ł U Ż B O W A

W dniu 1.02.1984 r. grupa funkcjonariuszy Wydziału III-2 SUSW pod kierownictwem tow.Ziętali udała się na adres Warszawa, ul. (…) w celu dokonania przeszukania pomieszczeń mieszkalnych. Na miejscu nikogo nie zastano. Około godz.21.15 na ulicy (…) pojawił się młody człowiek, którego wylegitymowano. Okazało się, że jest to Krzysztof Czuma (…)
K.Czuma przed wylegitymowaniem się poprosił o okazanie legitymacji służbowej, zapisał sobie nazwisko i imię oraz numer legitymacji (później)
Po wejściu do domu Czumów oraz przystąpieniu do przeszukania pomieszczeń mieszkalnych K.Czuma zwracał szczególną uwagę na przestrzeganie wszystkich zasad obowiązujących przy dokonywaniu tego typu czynności. Jego uwagi były niejednokrotnie przesadne i wręcz złośliwe.
W toku przeszukania znaleziono i zakwestionowano egzemplarze nielegalnej pism opisane w protokole przeszukania.
Na podstawie obserwacji poczynionych w mieszkaniu Czumów określić należy, że Krzysztof Czuma ma dostęp do aktualnej nielegalnej literatury. Również w pokoju zajmowanym przez ojca – Andrzeja Czumę, znajdowały się notatki, pisane uwagi /drobne/ świadczące o aktualnym zainteresowaniu sprawami działalności podziemia „Solidarności”.
Po zakończeniu czynności i sporządzeniu protokołu przeszukania Krzysztof Czuma wypowiadając wiele uwag, doszukując sie nieprawidłowości w sporządzonym dokumencie w rezultacie końcowym odmówił podpisania protokołu określając, że przeszukanie było formalne ale nielegalne.
Otrzymano telefoniczne polecenie wystawienia Krzysztofowi Czumie wezwania do SUSW na dzień 4.02.1984 r.
Czynności zakończono.

ppor.Żuczek


Na skutek – jak mogłoby się wydawać – drobnego błędu technicznego Katarzyny Błaszkowskiej zdekonspirowana została cała podziemna struktura. Problem powiększyła Joanna Maciejewska składając zeznania obciążające szereg zaangażowanych osób. Informacje o tym znalazły się w raportach dla szefów kompartii zajmujących się zwalczaniem antykomunistycznego podziemia w Polsce.
Na początku listy adresatów wymieniony jest tow. Ciastoń Władysław, jak można przypuszczać zleceniodawca zamordowania ks. Jerzego Popiełuszki. Oczywiście uniewinniony przez sądy pod pozorem rzekomego „braku dowodów”, podobnie jak w przypadku wielu innych komunistycznych gangsterów.