Najszerszy opis historii Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela znaleźć można w książce Grzegorza Waligóry pt. ROPCiO wydanej przez Instytut Pamięci Narodowej (ISBN 83-60464-10-3). Od momentu jej napisania ustalono jednakże szereg istotnych faktów, które sugerują odmienne spojrzenie i interpretację niektórych opisanych w książce wydarzeń.
Dopiero na 322. stronie książki Autor oględnie wspomina, że w stosunku do niektórych uczestników ROPCiO powstały uzasadnione podejrzenia o agenturalną współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa. Ostrożność ta podyktowana była zapewne ówczesnym stanem wiedzy o archiwach IPN. Wobec znacznego poszerzenia wiedzy na ten temat czytelnik powinien dowiedzieć się przed lekturą książki, że niektóre opisane w niej osoby i zdarzenia nie były częścią funkcjonowania ROPCiO lecz elementem operacji prowadzonych przez SB lub skutkiem działalności agentów wpływu.
Przykładowo, przytoczyć w tym miejscu warto artykuł Marcina Stefaniaka pt. Byliśmy przyjaciółmi (Biuletyn IPN nr 10-11 październik-listopad 2009), w którym opisana została działalność rzekomego uczestnika ROPCiO a faktycznie agenta SB Ryszarda Nowaka (TW „Krzysztof”, „Anka”, „Grej”): Bezpieka ukierunkowała Nowaka na działalność w strukturach ROPCiO. Kariera Nowaka przebiegała błyskawicznie – już w czerwcu 1978 r. reprezentował środowisko szczecińskie na III ogólnopolskim spotkaniu ROPCiO w Zalesiu Górnym. Zgodnie z wytycznymi SB konsekwentnie popierał tam Moczulskiego.
Poniższa tabelka zawiera listę konfidentów SB. Ostatnia kolumna opisuje gdzie figurująca w archiwach osoba znalazła się po „rozłamie” zainicjowanym utworzeniem Rady Rzeczników i Rady ZINO. Masowe przesunięcie TW do Konfederacji Polski Niepodległej ujawnia, że nie tylko TW „Krzysztof” otrzymał „wytyczne SB”, i że wytyczne te najwyraźniej dość jednolicie nakazywały „konsekwentne popieranie Moczulskiego”.
imię i nazwisko | kryptonim Tajnego Współpracownika | przynależność po „rozłamie” |
---|---|---|
Leszek Moczulski | Lech | KPN |
Andrzej Mazur | Wacław | RWD |
Krzysztof Gąsiorowski | Jerzy Rawicz | KPN |
Stanisław Januszewski | Aleksander Hołyński | KPN |
Tadeusz Puczko | Bolek | KPN |
Apolinary Wilk | Zenon | KPN |
Marek Lachowicz | Grzegorz, Jankowski | KPN |
Andrzej Szomański | Historyk | KPN |
Ryszard Nowak | Krzysztof, Anka, Grej | KPN |
Wiesław Parchimowicz | Romek | RMP |
Ryszard Zieliński | Marcin | KPN |
Stefan Dropiowski | Dunin | KPN |
Bernard Koleśnik | Marek Walicki | KPN |
Stanisław Załuski | Antoni | RMP |
Paweł Mikłasz | Jan Lewandowski, Stanisław Wysocki, Rybak | RMP |
Józef Bal | Tomek | KPN |
Jan Paprocki | Klaudiusz | WZZ |
Tadeusz Stachnik | Tarcza, Tarnowski | KPN |
Ryszard Jasiński | Jakubowski, Rysiek, Bukowski | KPN |
Matylda Sobieska | Andrzej | KPN |
Na stronie 31. czytamy Moczulski utrzymuje, że w połowie lat pięćdziesiątych związał się z konspiracyjną organizacją skupiającą przede wszystkim oficerów Armii Krajowej. Nie miała ona nazwy, a potocznie określano ją mianem nurtu niepodległościowego… co Autor komentuje: Informacje te, od kilku lat konsekwentnie powtarzane przez Moczulskiego w udzielanych przez niego relacjach, niezmiernie trudno jest potwierdzić. Komentarz ten jest grubym eufemizmem. W rzeczywistości rzekoma organizacja jest tylko i wyłącznie produktem konfabulacji Leszka Moczulskiego.
Na stronie 32. relacjonowane są opowiadania Leszka Moczulskiego o założeniu jakiegoś „Konwentu”, w skład którego wejść miały także 4 inne osoby. Czytelnik powinien zdawać sobie sprawę, że ów „Konwent” jest tylko produktem konfabulacji Leszka Moczulskiego. Zwrócić należy uwagę, że 60% osób wymienionych jako rzekomi członkowie „Konwentu” stanowili donosiciele SB. Tym samym nie ulega wątpliwości, że gdyby ów „Konwent” zaistniał w najskromniejszej formie to ślady po jego funkcjonowaniu znalazły się w donosach tworzących go agentów.
Na stronie 47. czytamy: Latem 1976 r. Moczulski przystąpił do opracowywania programu politycznego…. W tym miejscu należy stwierdzić, że opowiadanie o „Programie 44” kontynuowane na kolejnych 3ech stronach książki ponownie opiera się wyłącznie o twierdzenia Leszka Moczulskiego.
Podobnie jak w przypadku „Programu 44” na stronach od 51 do 53 publikowane jest opowiadanie o „Memoriale” tego samego autorstwa. Czytelnik winien sobie zdawać w tym miejscu sprawę z faktu, że ów „Memoriał” to tylko donos TW „Lecha” z teczki pracy agenta. Cała narracja rozsnuta wokół owego donosu opiera się tylko i wyłącznie o konfabulacje Leszka Moczulskiego, których treść pozostaje w oczywistej sprzeczności z dokumentacją archiwalną.
Na stronie 54. czytamy W czasie spotkania Moczulski stwierdził m.in., że celem działań NN jest niepodległość…. Fragment ten – szczególnie w połączeniu z wcześniejszym konfabulacjami – błędnie sugeruje jakoby Leszek Moczulski sformułował program Nurtu Niepodległościowego.
Pod wymienionym na str.57 kryptonimem „Grzelak” zarejestrowany był Maciej Dybowski.
Na stronie 71. czytamy: Nie oznacza to jednak, że prowadzący tamtejszy punkt Stefan Dropiowski był tajnym współpracownikiem SB. W rzeczywistości Stefan Dropiowski (jeden z członków „grupy krakowskiej”) był Tajnym Współpracownikiem SB o kryptonimie „Dunin”.
Na str.76 czytamy: Bardzo szybko szybko dominującą rolę w redagowaniu pisma [Opinii] zaczął odgrywać Leszek Moczulski. Prawdą jest, że Moczulski usiłował narzucić całej redakcji swoje stanowisko ale nie oznacza to, że cel ten osiągnął. W rzeczywistości bowiem działania Moczulskiego doprowadziły do usunięcia go z redakcji.
Trzeci rozdział książki (zatytułowany „Rozłam”) rozpoczyna na str.131 opis III Spotkania Ogólnopolskiego w Zalesiu Górnym w dniu 10 czerwca 1978 r. Taka konstrukcja wprowadza czytelnika w błąd. W rzeczywistości na spotkaniu, mimo „wytycznych SB”, udało się utrzymać spójność organizacji. Do rzekomego rozłamu doszło natomiast w dniu 17 września 1978 r. w momencie powołania Rady Rzeczników (składającej się w 67% z agentów SB) oraz Rady ZInO (składającej się w ponad połowie z agentów SB), które aspirowały do reprezentowania ROPCiO. W obronie przed atakiem agenturalnym IV Ogólnopolskie Spotkanie ROPCiO w dniach 9-10 grudnia 1978 roku powołało Radę Sygnatariuszy upoważniając ją do decydowania o uczestnictwie w Ruchu Obrony.
Na stronie 134. czytamy: W sporze dotyczącym miesięcznika „Opinia” grupa krakowska udzieliła pełnego poparcia Leszkowi Moczulskiemu – nie tylko jako redaktorowi pisma, ale również jako rzecznikowi ROPCiO. Nie wspomniane natomiast zostało, że owa „grupa krakowska” była całkowicie zdominowana przez konfidentów SB: TW „Jerzego Rawicza”, TW „Marcina”, TW „Dunina”.
Na stronie 166. opisane zostało spotkanie, na którym postanowiono powołać 7-9 osobową Radę ZIO. W zebraniu 3 września uczestniczyło siedem osób: Głogowski, Hall, Mazur, Moczulski, Ostoja-Owsiany, Krzysztof Gąsiorowski oraz ktoś ze Szczecina. (Osobą ze Szczecina był Ryszard Nowak.) Czytelnik powinien zdawać sobie sprawę, że ponad połowę uczestników tej narady stanowili agenci SB, a przedmiotem obrad było dążenie do całkowitego wyeliminowania z prac ROPCiO Ziembińskiego i Kaczorowskiego oraz Andrzeja Czumy.
Na stronie 170. opisane zostało powołanie Rady ZIO (ZInO), które faktycznie zapoczątkowało „rozłam” w ROPCiO. Brakuje natomiast istotnej informacji, że ponad połowę składu Rady ZIO i 2/3 składu Rady Rzeczników stanowili Tajni Współpracownicy Służby Bezpieczeństwa.
Podobnie na następnej stronie opisana została konferencja prasowa informująca o powołaniu nowej inicjatywy wewnątrz ROPCiO. Brakuje natomiast informacji, że niemal wszyscy rzekomi uczestnicy ROPCiO występujący na tej konferencji byli w rzeczywistości agentami SB. Zważywszy na te fakty trudno byłoby zgodzić się z autorem, że w ROPCiO doszło do „rozłamu”. Niezwykła koncentracja agentury SB wskazuje jednoznacznie, że rzekomy „rozłam” był w rzeczywistością próbą przejęcia kontroli nad ROPCiO przez Służbę Bezpieczeństwa.
Na stronie 246. czytamy: Własne obliczenia w tej sprawie przedstawiła w specjalnym oświadczeniu Konfederacja Polski Niepodległej (9 kwietnia 1980 r.). Wynikało z nich, że 15-20 proc. obywatel zbojkotowało wybory, a dalsze 15-20 proc. skreślało kandydatów FJN. Trudno dziś jednak weryfikować te liczby, zwłaszcza iż nie wiadomo, w jaki sposób dokonano takiego szacunku.
Komentarz ten jest grubym eufemizmem. Nie ulega bowiem wątpliwości, że liczby zawarte w oświadczeniu KPN były produktem konfabulacji.